Klub Miłośników Folkloru Śląska Opolskiego
Parę słów wstępu
Powoli ginie tradycja, ubiory ludowe, różne zwyczaje, rękodzielnictwo i wiejska plastyka. Stąd konieczna jest ochrona tego wszystkiego dla potomnych, a w miarę możliwości podtrzymanie w istnieniu nie tylko „folkloru”, lecz jako jedną z form życia codziennego.
Od najdawniejszych czasów sztuka na równi z pracą towarzyszy człowiekowi, kształtując jego osobowość i zdolności tworzenia. W badaniach nad kulturą ludową sztuka stanowi nieodłączny element ściśle związany z wsią – życiem jej mieszkańców, pracą i obrzędowością. Rozwój sztuki ludowej kształtował się w zależności od warunków materialnych i świadomości jej twórców. Dlatego też LOKiR postanowił założyć Koło Miłośników Folkloru Śląska Opolskiego, aby pielęgnować i kultywować zwyczaje, które stanowią o tożsamości tej Ziemi, a które powoli odchodzą w zapomnienie.
Strój ludowy
Niewątpliwie strój jest jedną z najciekawszych dziedzin twórczości ludowej. Wszystkie elementy stroju ludowego są uzasadnione. Materiał, linia kroju, ozdoby czy kolor spełniająokreśloną funkcję i są praktycznie przystosowane do warunków danego regionu. Strój ludowy nie był dziełem jednej ręki. Wykonanie jego wymagało pracy własnej w zakresie dostępnych surowców i narzędzi, w obrębie gospodarstwa domowego, jak również wiejskich i miejskich rzemieślników. Z jednej strony wpływ na kształtowanie stroju ma tradycja, szacunek i przywiązanie do ustalonych już zasad i wartości, z drugiej zaś adaptacja wpływów z zewnątrz np. moda miejska, przy czym przejmowano z reguły to, co zgodne było z ogólnie obowiązującymi normami estetycznymi środowiska wiejskiego.
Doroczne zwyczaje i obrzędy na Opolszczyźnie
W obrzędowości Opolszczyzny pozostawiły swój ślad obiektywne warunki gospodarczo-historyczne, a w szczególności długi okres pod zaborem pruskim i proces germanizacyjny ludności śląskiej zapoczątkowany już pod koniec XVIII wieku, osiągając szczyt na pocz. XX wieku. Decydowało to nie tylko o treści i formie miejscowej tradycji ludowej, ale także o jej najwyższej wartości, która odgrywała ważną rolę w rozbudzeniu się świadomości społecznej a później już narodowej Ślązaków. Kultura ludowa i tradycja były tutaj jednym z głównych czynników utrudniających szybkie wchłonięcie ludności polskiej przez żywioł niemiecki. Obrzędy zwyczaje, wierzenia, język i pieśni były aktem manifestacji narodowej. Po przyłączeniu w 1945 roku Śląska Opolskiego do Polski, kształtuje się tutaj nowe podłoże, na którym po okresie długich i ostrych zakazów rozkwita ze zdwojoną siłą miejscowa, tradycyjna kultura ludowa wzbogacana już nowymi treściami i wartościami kulturowego dziedzictwa ludności napływowej.
Przesilenie zimowe wyznacza nowy rok obrzędowy, którego początkiem są tzw. Gody trwające od wigilii Bożego Narodzenia aż do święta Trzech Króli. Okres ten, a szczególnie Wigilia mają charakter bardzo rodzinny. Dzieci z radością ubierają choinkę, która przywędrowała do nas w XIX wieku z głębi Niemiec. Wyparła ona polską podłaźniczkę, czyli jodełkę zawieszoną u sufitu wierzchołkiem w dół, przejęła jej funkcję ochrony gospodarstwa przed czarami i złymi duchami i jako drzewko wiecznie zielone, stała się również symbolem życiodajnej siły. Gospodyni przygotowywuje kilka najbardziej charakterystycznych dla Opolszczyzny potraw wigilijnych. Są to: siemionka, makówki, moczka, scykanki, strucla z miodem, zupa grochowa, żur z grzybami i ryba. Od św. Szczepana (26 grudnia) rozpoczynają swoją działalność kolędnicy z szopką i Trzej Królowie - wśród ludności miejscowej, a ludność napływowa kultywuje przyniesione ze sobą zwyczaje chodzenia z gwiazdą, turoniem, kozą oraz wystawiania Herodów. Są to kolędowe formy składania życzeń świątecznych i sąsiedzkich odwiedzin z życzeniami dobrego urodzaju - ...gdzie turoń rogiem, tam zboże stogiem... Życzenia noworoczne składają szczodroki rodem z Podkarpacia.
W okresie zapustów kultywowany jest jeszcze żywo charakterystyczny dla Opolszczyzny zwyczaj wodzenia niedźwiedzia. Miał on zapewnić urodzaj na polach i w ogrodach. Również obecnie korowód przebierańców, przy akompaniamencie diabelskich skrzypiec lub akordeonu odwiedza wszystkie domy we wsi i w przysiółkach. Jego główną postacią jest młody chłopak, przebrany w strój niedźwiedzia, wykonany najczęściej z plecionych, słomianych warkoczy. Na głowie ma słomianą maskę o wydłużonym pysku i charakterystycznych, zwisających rogach, przyozdobionych czerwonymi wstążeczkami. W niektórych wsiach strój niedźwiedzia wykonany jest ze skór baranich. Kulminacyjnym momentem obrzędu jest publiczne oskarżenie niedźwiedzia o spowodowanie wszystkich nieszczęść, jakie spotkały w minionym roku wieś i jej mieszkańców, o szerzenie zła i rozpusty. Aby się od nich uwolnić leśniczy musi zastrzelić niedźwiedzia. Śmierć niedźwiedzia jest końcem trosk i utrapień, co wiąże się z zabawą, tańcem i śmiechem. W ostatni dzień zapustów odbywa się również pogrzeb basa czyli symboliczne pogrzebanie wszystkich instrumentów muzycznych na czas postu, który łączy się z zakończeniem zabaw karnawałowych, ze smutkiem i ciszą. Milkną dzwony w kościołach i kaplicach. Zastępują je aż do Wielkanocy drewniane klekotki, grzechotki lub klepki.
Wczesną wiosną, w tzw. gojową niedzielę topi się Marzankę - słomianą kukłę, przebraną w kobiecy strój i zatkniętą na długą żerdź. Przy tradycyjnym śpiewie wynosi się ją poza obręb wsi i topi w rzece, w stawie lub pali. Łączą się tutaj dwa prastare obrzędy pogańskie: wypędzanie ze wsi zła i śmierci oraz kąpanie kobiecej kukły dla spowodowania niezbędnych wiosną deszczów. Bezpośrednio po utopieniu marzanki młode dziewczęta chodzą po wsi zgoikiem i śpiewają ułożone specjalnie na tę okoliczność przyśpiewki. Goik to małe drzewko przybrane kolorowymi papierowymi kwiatami i wstążkami. Wiecznie zielona choinka lub młode pięknie przyozdobione drzewko miało mieć magiczną moc przywołania wiosny.
Wielki Tydzień przebiegał pod znakiem przygotowań do świąt Wielkanocnych. Jeszcze do niedawna ludność rodzima w Wielką Środę paliła żur. Zwyczaj ten polegał na uderzaniu o ziemię płonącymi pochodniami, co miało ją oczyścić od wszystkich chorób, zabezpieczyć przed złem i zapewnić jej urodzaj. Ten sam zwyczaj wśród ludności napływowej nazywa się paleniem skoczków. Oczyszczeniem dla ludzi i uodpornieniem się na wszystkie choroby, było obmywanie się w strumieniu lub w rzece w Wielki Piątek. Zabezpieczenie miejscowości przed wszelkimi nieszczęściami miały natomiast zapewnić Krzyżoki - zwyczaj objeżdżania konną procesją pól i granic wsi w pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych. Ciągle jest on kultywowany w kilku wsiach pn-wsch. i pd-wsch Opolszczyzny.
Śląskie bery i opowiastki - fragmenty książki Andrzeja Halotty:
Jak to se downi na slasku beralo.pdf (90,23KB)
Opowiastka o piykny Stazyjce, wstydliwym siodloku Adamie i szprytny wdowie Wjdzinej.pdf (106,41KB)
Opowiastka o slaskich rabsikach.pdf (90,04KB)
O inkszych rabsikach.pdf (100,64KB)